Witam po dłuższej przerwie :)
Ale się stęskniłam za blogowaniem... Mam tyle pomysłów na posty, ale czasu brak :( Tak już przez ostatnie dni sobie myślałam, kiedy w końcu znajdę chwilę, aby dorwać się do komputera i coś napisać. Mój synek właśnie śpi, ja się wyspałam i mam chwilkę na blogowanie. W dzisiejszym poście podsumowanie miesiąca z lekkim poślizgiem czasowym :)
na zdjęciu wejście do supermarketu Sky w Kiel
Wrzesień był bardzo turbulentny. Działo się naprawdę sporo i chwilami myślałam, że nie dam rady. Musieliśmy dokończyć remonty w domu, popakować wszystko w mieszkaniu, przeprowadzić się, oddać mieszkanie, po wprowadzeniu do domu zostały drobne prace wykończeniowe, które idą nam bardzo wolno ze względu na to, że wszędzie stoją już meble, kartony itp, itd. Do tego wszystkiego mój synek przechodził we wrześniu fazę wrzeszczenia, beczenia i wykańczał mnie nerwowo. Teraz już jest lepiej, ale i tak czasami daje tak popalić, że tylko beczę i myślę, że nie dam rady. No ale jak to mówią: "co nas nie zabije, to nas wzmocni" i w myśl tej zasady staram nastawiać się optymistycznie.
Nie wiem jak u Was ale wrzesień był u nas tak gorącym miesiącem jak nigdy. Całe lato pogoda była brzydka, a we wrześniu mieliśmy takie upały... Plaża była oblegana, ludzie się kąpali, było naprawdę ładnie.
Największym wyzwaniem miesiąca była zdecydowanie przeprowadzka. Podczas pakowania kartonów zdałam sobie sprawę jak bardzo nasze mieszkanie jest zagracone i ile sprzętów posiadamy. Ubrania, książki, kubki- mamy tego stanowczo dużo za dużo. Poza tym powinnam się w końcu rozstać z rzeczami, których nie potrzebuje- wyrzucić, rozdać lub sprzedać. Ten cały nadmiar sprzętów bardzo mnie prztłoczył i muszę sobie przypomnieć przesłanie książki "Minimalizm po polsku".
Minimalizm po polsku- ksiazka ktora trzeba przeczytac!
Rozpakowałam może dopiero 70% wszystkiego i się zastanawiam co zrobić z tą całą resztą ? Moje postanowienie na najbliższy czas- żadnych zakupów!
Takie "perełki" znajdują się m.in. w mojej biblioteczce
Moją największą bolączką jest mój brak organizacji. Niby mam zawsze kalendarz na cały rok, ale nie jestem systematyczna w zapisywaniu, notowaniu w nim czegokolwiek - no może kilka terminów u lekarza, bo wtedy już bym całkowicie się nie odnalazła.
Moje inne "sprawy" zapisywałam w różowym zeszycie, który bardziej przypominał bazgrolnik, a nie notatnik :)
mój bazgrolnik
Nigdy nie miałam pomysłu na to jak się lepiej "zorganizować". Jakiś czas temu usłyszałam o Bullet Journal i ten sposób dokumentowania terminów, celów bardzo mi się spodobał. Jest dosyć kreatywny, a przede wszystkim dopasowany na nasze potrzeby. Każdy miesiąc możemy indywidualnie dopasować, zmieniać, a całość dekorować kolorowymi motywami. Mój BJ zaczęłam prowadzić od sierpnia i póki co, bardzo podoba się ten system :) Ja stosuję bardziej uproszczoną wersję, gdyż nie potrzebuję rozpisek dziennych, czy godzinowych. Jeśli macie problemy z organizacją to może ten system jest akurat dla Was? A kolejnym plusem jest fakt, że taki BJ praktycznie nic nie kosztuje- zwykły zeszyt+flamastry i długopis i wszystko dopasowane pod nasze potrzeby.
O bullet journal więcej możecie poczytać np. tutaj:
moje początki z bullet journal
Październik przywitał nas silnym wiatrem. Wiało prawie tydzień i temperatury znacznie się obniżyły. Przy takiej pogodzie nie chce się w ogóle opuszczać domu...
cdn.
pozdrawiam
Kinga
Piękne widoki.. aż cieplej się robi jak patrzę na te zdjęcia :) Brakuje mi lata i słońca, a chociaż jeszcze na dobre nie zaczęło się zimno, to już znowu chciałabym aby wróciło ciepełko...
OdpowiedzUsuńjesien i zima sa wyjatkowo nieprzyjemne nad morzem :( jest ciagle wilgotno, wietrznie, szaro i pada. Własnie rozpoczal sie sezon na sztormy, wiec glowe urywa :(
UsuńUwielbiam morze i szum fal a widoki jakie serwujesz przypominają o minionym lecie. Pomysł na dziennik podkradam może i mi pomoze
OdpowiedzUsuńfotek nadmorskich u mnie dosyc sporo :) mam do plazy niespelna 10 minut :)
Usuńciekawe pomysły i fajnie napisany blog :)
OdpowiedzUsuń