Do napisania tego posta skłoniła mnie moja nieciekawa historia, która ostatnio mi się przydarzyła.
Będąc ostatnio na kilkugodzinnym spacerze z synkiem dosyć zgłodniałam i postanowiłam posilić się bułką z rybą (to tutejszy przysmak, pisałam o tym tutaj: klik). Gdy wyszłam ze sklepu trzymając bułkę w ręce, napadły na mnie mewy. Pierwsza z lotu ptaka dziobnęła mi bułkę, a kilkanaście mew zaczęło krążyć mi nad głową. Bardzo się przestraszyłam i zaczęłam uciekać, a one zaczęły mnie śledzić. To cud, że mewa nie udzkodziła mi ręki. Jej precyzyjny napad skoncentrował się na pożywieniu. Jest kilka gatunków mew i akurat te, które żyją tutaj są bardzo duże i mają posturę młodej gęsi. Uwierzcie mi, są większe niż te, które żyją w Polsce.
Niejednokrotnie byłam świadkiem, gdy mewy otwierały sobie same śmietnik i wyrzucały z niego prawie całą zawartość na ziemię, aby znaleźć pokarm. W okresie letnim celują w plecaki , torebki, torby, reklamówki pozostawione na plaży na kocyku. Ludzie kąpią się w wodzie, a mewy rozszarpują ich dobytek w poszukiwaniu jedzenia. Są bardzo sprytne. Ale dlaczego tak się dzieje?
Otóż dlatego, że są karmione przez ludzi, głównie turystów chlebem, frytkami, czy innymi resztkami jedzenia. To zachowanie przenoszone jest z pokolenia na pokolenie i młode mewy mają już w genach ten instynkt. Zachodzi do zakłócenia. Zamiast szukać pożywienia w morzu, mewy koncentrują się na ludziach. Dlatego NIE WOLNO ICH KARMIC!
Wzdłuż plaży rozmieszczone są tablice informacyjne, aby nie karmić mew. Czasami nawet jeśli mamy stary chleb, to naprawdę trzeba go wyrzucić. Nawet jeśli uważamy to za marnotrawstwo, ono nim nie jest. Karmiąc nim mewy wyrządzamy więcej szkód naszemu ekosystemowi. Mewy stają się badziej agresywne i atakują ludzi.
Mewy mają wystarczającą ilość pożywienia, są nimi ryby i odpadki ryb z kutrów, które krążą wzdłuż wybrzeża, muszle, itp. Pożywienia jest pod dostatkiem, a one nie głodują. To my zmieniamy ich zachowanie ucząc nowych nawyków.
Dlatego nie karmcie mew, gdziekolwiek będziecie, czy to nad polskim morzem, czy za granicą.
Wyrzuccie chleb do kosza.
Jestem ciekawa, czy macie również nieprzyjemne wspomnienia z mewami? Ja bardzo nie lubię tych ptaków, głównie dlatego, że latem wydzierają się w niebogłosy i budzą mnie o 4-tej nad ranem, a na plaży trzeba ich się obawiać.
cdn.
pozdrawiam
Kinga
Współczuję oświadczenia. U nas mewy są chyba nieco grzeczniejsze. Przynajmniej nie słyszałam, żeby atakowały. Za to jest problem z dzikami, które zapuszczają się na osiedla w poszukiwaniu pożywienia. Też wynik otwartych śmietników. A najgorzej to mają chyba Wrocławianie dręczeni plagą szczurów, które rozmnożyły się jak szalone na resztkach z restauracji. Brr...
OdpowiedzUsuńnasze mewy same otwieraja smietniki ! Serio, one sa takie sprytne, ze podfruwaja i otwieraja klape.
UsuńWidziałam to samo w Holandii nad morzem. Wystarczył kawałek reklamówki wystający spod pokrywy śmietnika, który mewa uparcie ciągnęła, aż w końcu podważyła w ten sposób klapę i zaczęła się uczta. A potem kilka metrów usłane śmieciami z pozrywanych reklamówek, zużyte podpaski, resztki jedzenia wymieszane z innymi śmieciami.
UsuńTo samo jest z gołębiami, chyba wszędzie, tylko że one nie są tak duże i co najwyżej mogą "ozdobić" ubranie czy auto z góry.
Kasia
fajnie było tutaj zajrzeć meega fajny blog - polecam ! :)
OdpowiedzUsuńCo za bałwan każe wyrzucać chleb do śmieci
OdpowiedzUsuńKup tyle ile zjesz i nie wyrzucaj
idzie sie przyzwyczaic
OdpowiedzUsuń