Nadeszla jesien.
Nie lubie tej pory roku. Czyba glownie dlatego, ze robi sie szybko ciemno. Gdy
wychodze do pracy to jest ciemno i gdy z niej wracam robi sie juz rowniez
ciemnawo. Slonce rozbudza we mnie energie. A teraz go brak, wiec I moja energia
oraz zapal spadly. Ogolnie czuje sie jakos ospale, nie mam motywacji. W pracy
dostalam awans, ale jeszcze nie ogarnelam na dobre moich nowych zadan. Wszystko
ciagnie sie tak powoli. Niby wszystko nowe, ale w jakis sensie jednak stare. Musze
tez teraz pisac moja prace magisterska i jakos nie mam natchnienia. Prace pisze
po niemiecku, literatura do pracy jest po angielsku, a ja sama nie mam jakos
ani natchnienia ani checi do pisania. Moj maz jest caly czas w delegacji,
przyjezdza tylko na weekendy do domu, wiec jestem paraktycznie sama. Wracam do
domu okolo 17 godz, robie cos do jedzenia, potem klade sie na kanapie do tego
TV, potem sobie cos cwicze zazwyczaj z Ewka, lub jade na fitness. Potem kapiel
I tak kolo 21.30 oczy mi sie zamykaja i usypiam praktycznie na stojaco. Czasami
skypuje z rodzina lub ze znajomymi z Polski. i tak mi ten czas leci monotonnie.
Nawet jak mam cos zalatwic to mi sie nie chce. Mam bon do kosmetyczki i
praktycznie od 1,5 roku jeszcze z niego nie skorzystalam. Powinnam isc do
fryzjera, tez nie mam ochoty. Ciagle wymyslam powod zeby tam nie isc. Zostalam
zaproszona na urodziny i juz sie zmierzalalam z myslami aby tam nie isc i
odmowic. W weekend mamy tez odwiedzic znajomych i ja juz sobie mysle, ze nie
chce mi sie. Dodam, ze wszystkich tych znajomych lubie. I sama nie rozumiem
siebie, dlaczego jestem tak negatywnie nastawiona. Nawet teraz gdy tu siedze i
pisze to ziewam niemilosiernie i nic mi sie nie chce.
Dzis gdy jechalam
do pracy samochodem bylo tak strasznie ciemno i ja sobie sama zadawalam
pytanie, po co ja jade w ogole do pracy. Chce mi sie spac, ja chce spowrotem do
lozka. Wydawalo mi sie, ze jestem w transie. Caly weekend sie relaksowalam. Czytalam
gazety, czasopisma, ogladalam TV, bylama na fitnessie i dzis jest sroda, a ja
padam ze zmeczenia i nie mam energii. Czytalam na wielu blogach “sposoby na
jesien”. Niby wszystko tak ladnie wyjasnione, fajne sposoby, ale na mnie to
jakos nie dziala ;( Mnie wcale nie relaksuja swieczki zapachowe, picie goracych
herbatek pod cieplym kocykiem nie dodaje mi energii. Ksiazek praktycznie nie
czytam, gdyz w wolnych chwilach czytam cos na uczelnie lub sie ucze. Ale sobie
ponarzekalam… Ale czasami fajnie jest wyrzucic to co lezy na watrabie.
Czy wy tez tak
macie, ze te pospolite i znane “sposoby na jesien” na Was nie dzialaja? A
moze macie swoj wlasny sposob?
Bo ja takiego
szukam. Napewno po cwiczeniach czuje sie lepiej. Ale nie chce cwiczyc
codzinnie, bo potem jestem jeszcze bardziej zmeczona.i lubie duzo spac, wtedy
mi o wiele lepiej.A moze ktos poleci mi jakas lekture, na porpawienie humoru,
naladowanie energia.
jesien jest piekna
OdpowiedzUsuń