piątek, 15 stycznia 2016

be active - magazyn Ewy Chodakowskiej, wydanie styczniowe 2016

Witam :)

Bedac w Polsce postanowilam siegnac po magazyn Ewy Chodakowskiej pt. "be active". Kupilam wydanie styczniowe za 7,99 PLN.
Co mysle o magazynie?
Zapraszam!


Gazete czytalam podczas mojej podrozy powrotnej do Niemiec i mimo nuzacej drogi (ponad 7h w aucie) ciezko mi bylo przetrawic zawartosc czasopisma.
Od razu na wstepie powiem, ze czasopismo jest moim zdaniem bardzo kiepskie i zaluje wydanych pieniedzy. Moglam sobie kupic za to 8 zl jakis szampon lub plyn micelarny. Przynajmniej pozytek bylby wiekszy...
Po magazynie "be active" spodziewalam sie wiele informacji o zdrowiu, aktywnosci fizycznej i odzywianiu. Znalazlam mase reklam, kosmetykow, mode i urode z malym dodatkiem zdrowego stylu zycia.
W pierwszej czesc "warm up" dowiadujemy sie takich glupot typu "calowanie vs. energia", "pornografia zmniejsza meskie mozgi", "wibrator must have dla milosniczek erotycznych nowosci", "telewizja cie wykonczy" i o tym, ze "zima mamy za malo witaminy D".
Informacje rodem z "Bravo" lub innego magazynu mlodziezowego. 
Czy dorosla kobieta bedzie czytac takie glupoty???
Sorry, ale ja nie. Nawet sie nie wglebialam w te teksty, bo naprawde  szkoda mojego czasu.  
 W magazynie, az w trzech miejscach przewija sie moda!
Ale nie taka moda jaka znam np. z "women health" lecz zwykle ciuchy jak sie ubrac, co nosic. Doradza Maffashion...
Kolczyki, skora, kozaki...
Nie ma tutaj ciuchow sportowych, bo tego bym sie spodziewala w takim magazynie.
 Co jesc, aby byc szczesliwym? Duzo zdjec malo tresci. Kolorowo, slodko, jak w teczy. Wiadomosci zdawkowe i malo pomocne.
 Cwiczenia z Ewa. Jesli ktos nie ma plyt lub zadnej ksiazki Ewy, na pewno moze skorzystac z tych cwiczen. Jesli macie plyty, to sobie to darujcie. Jednak cwiczenia jak najbardziej przydatne, mozna sobie je wyciac i wlozyc do segregatora.

Jedynym, ale to naprawde jedynym artykulem, ktory mnie zainteresowal to wywiad ze sportowcem, ktory marzyl o tym, aby przeplynac kanal La Manche. Opowiada o tym, jak sie przygotowywal, co jadl, ile trenowal. Rzeczywiscie poglebiajac sie w ten artykul odplynelam na chwile. 
 Znowu moda...
Kolejne cwiczenia. Nic odkrywczego, ale mozna sobie wyciac i wprowadzac w zycie :)


 I znowu kosmetyki, pod pokrywka "dbania o skore".
 Po raz kolejny kosmetyki...

 Kosmetyki n-ty raz...
 I znowu moda...
Tytul artykulu zapowiadal sie interesujaco, jednak nie wynioslam z niego nic.
 I znowu kosmetyki...



Magazyn ma lacznie 130 stron, z czego 31 stron to reklamy na cala strone, dodatkowo sa reklamy na 30 % strony, ktorych juz nie liczylam.
Masa kosmetykow i mody, ktore maja sie nijak do tematu przewodniego "be active". Nie brakuje rowniez porad partnerskich, czy tez wzmianka o zyciu seksualnym.
Ciezko powiedziec do kogo jest skierowane to czasopismo.
Do jakiej grupy wiekowej? Podejrzewam, ze ponizej 25 roku zycia o malych wymaganiach i malej znajomosci o "zdrowym stylu zycia". Grupa docelowa karmi sie kolorowymi obrazkami bez wiekszej glebszej tresci.
Jestem calkowicie zawiedziona tym magazynem. Prenumerowalam przez rok magazyn "Women health" i byl on moim zdaniem o wiele lepszy. Jestem ciekawa jakie jest Wasze zdanie o tym magazynie, czytacie? Co sadzicie?
Jedno jest pewno. Juz nigdy go nie kupie.

Jesli szukacie odpowiednich treningow rzuccie okiem na dzial "na sportowo", w ktorym znajduje sie zestawienie wszystkich treningow Ewy Chodakowskiej.

cdn.
pozdrawiam
Kinga

6 komentarzy:

  1. No niestety... odniosłam podobne wrażenie o tym magazynie, kiedy jakiś czas temu miałam okazję przejrzeć któryś z numerów. Porażka. Ogólnie nie jestem fanką żadnych kolorowych gazet, ale jeśli już miałabym wybierać to żaden Shape ani żadne Be Active - tylko Women's Health :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytając womens health nie miałam wrażenia bycia nabijaną w butelkę,,ciekawe artykuły - wiadomo ze nie wszystkie, ale magazyn jest naprawde o "zdrowym stylu życia" i takie sa tez tematy. Be active to kolorowa gazetka dla fanek Ewy, nic więcej.

      Usuń
  2. faktycznie słaba ta gezeta

    OdpowiedzUsuń
  3. Potwierdzasz moje spostrzeżenia. Zwykle wchodzę do kiosków, gdzie można przejrzeć zawartość. Tu BeActive zniechęcił mnie już na wstępie hasłami z okładki. Smuci mnie fakt, że takie rzeczy jak podajesz za przykłady wkłada się kobietom do głowy i w ten sposób się je edukuje :( Czasem mam wrażenie, że niektórzy na świecznikach na prawdę sądzą, że "ciemny naród to kupi" albo, że kobiety młode mają pstro w głowie :( Smutne. Dziękuję za recenzję. Upewniłaś mnie, że warto poszukiwać dobrych gazet w dalszym ciągu.

    PS: Dziękuję Ci za wizytę na moim blogu. Z największą przyjemnością przychodzę z rewizytą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem ciekawy ten magazyn :)

    OdpowiedzUsuń