niedziela, 14 czerwca 2015

Bye bye Mai- see you next year!

Witam serdecznie,
maj byl piekny. Mielismy 3 dlugie weekedny i jak najbardziej oplacalo sie wziasc pare dni urlopu :)
Pogoda byla na polnocy dosyc kaprysna, jednak ja wybralam sie na poludnie i tam mielismy ladna pogode.
Zapraszam na krotka relacje :)

zrodlo mapa:zrodlo auto, design: Kinga Emigrantka
Maj uplynal mi pod znakiem podrozy. Czerwona trasa na mapie przedstawia moj urlop, a niebieska dlugi weekend w Pfingsten. Bylo wiele wolnego, a na poczatku maja mialam tygodniowe szkolenie, zatem suma summarum nie bylo mnie prawie w ogole w biurze. Wypoczelam za wszystkie czasy i nadal wspominam najwspanialsze momenty.
Smialo moge stwierdzic, ze wygrzewanie sie na kocyku gdzies w cieplych krajach jest nudne. Chodzenie po gorach, zwiedzanie kosciolow, zamkow, klasztorow, muzeow i odkrywanie nowych miast, jest o wiele bardziej fascynujace niz tzw. "smazing-plazing" pod palmami.
Ale po kolei...

Maj w liczbach:
-minus 1,5 kg na wadze (przez rower)
-300 km na rowerze
-2400 km samolotem (3 razy)
-2500 km samochodem (3 wielkie trasy)
-przeszlam po gorach jakies 40 km
-przeszlam po roznych miastach ok. 35 km (z czego w samym Monachium ponad 20km !)
-zwiedzialam jakies 20 kosciolow
-zwiedzilam 4 zamki
-bylam za granica w 3 krajach: Francja, Szwajcaria i Austria (tutaj tylko 2 godziny, ale zawsze cos :) )
-zwiedzilam okolo 15 miast...
W maju jezdzilam do pracy rowerem. Tam i spowrotem 26 km. Dojazd w jedna strone zajmowal mi 45-50 minut. Poranki byly bardzo zimne, czasami musialam miec na sobie rekawiczki i szalik. Lacznie przejechalam prawie 300 km :)
Schudlam 1,5 kg i ciagle bylam glodna...



Kilka widokow podczas jazdy. Wjazd na most nad kanalem jest bardzo meczacy (pod gorke), ale widok na kanal jest niesamowity.
W maju mielismy kilka ladnych dni. Mozna bylo posiedziec na zewnatrz i wygrzewac sie w sloncu.


W maju zakwitly kasztany oraz inne drzewa. Od razu dusza sie cieszy :)

W domu zrobilo sie kolorowo, wybor kwiatow jest coraz wiekszy.

Rowniez na talerzu zrobilo sie w maju bardziej kolorowo :)





Bulka z ryba to idealna przekaska w trakcie przerwy w pracy. O bulce z ryba czyli Fischbrötchen pisalam tutaj: klik

I w polowie maja mialam urlop, ktory pozostanie w mojej pamieci na bardzo, ale to bardzo dlugo. Gory, koscioly, klasztory, zamki, wodospady...Kolejne relacje w kolejnych postach.
Do tej pory ukazaly sie relacje na blogu z:
Königssee klik
Zamek Linderhof klik
Wodospad Reinfall w Szwajcarii klik
Francja i miasteczko Colmar klik



Widok na Königssee, moj wpis tutaj klik
A po powrocie do domu czekaly na mnie dwie paczki z produktami do przetestowania :) Produkty te nie maja nic wspolnego z moja dzialanoscia na blogu.
O darmowym testowaniu produktow w Niemczech pisalam tutaj: klik
Pierwszym produktem jest krem Louis Widmer klik na noc. Do tej pory sprawdza sie bardzo dobrze.
Dostalam rowniez ochrone przeciwsloneczna do opalania Daylong klik.

Maj juz za nami. Czerwiec rozpoczal sie rowniez milo. Zrobilo sie duzo cieplej, rozpoczelam kurs fotograficzny pod okiem specjalisty (jest mega fajny!!!) a za tydzien rozpoczyna sie u nas Kieler Woche klik czyli najwiekszy event zeglarski w Europie :) do ktorego mam doslownie 3 km :) 

Mam nadzieje, ze maj uplynal Wam rowniez ciekawie. 

cdn.
pozdrawiam
Kinga

3 komentarze:

  1. ciężko mi sobie wyobrazić bardziej intensywny miesiąc :D chyba każdy miłośnik podróży może Ci zazdrościć! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale zwiedziłaś tego świata w tym Maju, liczbowo to tylko pogratulować!

    OdpowiedzUsuń